MIELEC: VI Podkarpackie Pokazy Lotnicze za nami! (ZDJĘCIA)
MIELEC / PODKARPACIE. Ostatnia sobota 24 czerwca upłyneła na Podkarpaciu pod znakiem lotniczych atrakcji w Mielcu – szóstej edycji Podkarpackich Pokazów Lotniczych. Na to wydarzenie zaplanowano moc podniebnych atrakcji. I nie tylko! Wiele się działo także na płycie lotniska!
– Tu w Mielcu, i tu na Podkarpaciu lotnictwo jest jednym ze składników naszego DNA, odkilku pokoleń, bo już od ponad 85 lat. Mam nadzieję, że to wydarzenie obok dobrej zabawy, będzie także świetną promocją naszego wkładu w rozwój przemysłu lotniczego – mówił marszałek Władysław Ortyl otwierając VI Podkarpackie Pokazy Lotnicze. Impreza gości w Mielcu już po raz trzeci.
Organizatorami wydarzenia są:Samorząd Województwa Podkarpackiego, miasto Mielec, spółka Lotnisko Mielec, Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu, Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka”, Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. oraz Agencja Rozwoju Regionalnego MARR S.A.
– Bardzo się cieszę, że pokazy lotnicze znów goszczą w Mielcu. Podkarpacie lotnictwem stoi i chcemy to pokazać, że ta nasza inteligentna specjalizacja ma się dobrze. Bo my na lotnictwo stawiamy. To właśnie tu, w Mielcu 85 lat temu zrodziło się lotnictwo. Możemy powiedzieć, że spotykamy się w bastionie lotniczym Polski – mówił marszałek Władysław Ortyl –serdecznie witam wszystkich widzów pokazów i cieszę się, że razem świętujemy nasze lotnicze święto-podkreślał marszałek, dziękując wszystkim współorganizatorom.
Na uroczystości otwarcia pokazów obok marszałka samorząd województwa reprezentowali:wicemarszałkowie województwa Ewa Draus i Piotr Pilch oraz wiceprzewodniczący sejmiku Jerzy Cypryś, a także radna województwa Maria Napieracz.
Nawet zachmurzone niebo i padający od czasu do czasu deszcz nie zniechęciły tłumów, które przybyły na pokazy. Wśród widzów mnóstwo było rodzin z małymi dziećmi.
– 85 lat temu powstały zakłady i zaczęła się historia miasta, które jest lotniczą stolicą Polski, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Pokazy ukazują, że tu rozwijają się skrzydła – powiedział prezydent Mielca Jacek Wiśniewski.
– Kolejne pokolenia budowały statki powietrzne tu w Mielcu, gdzie 85 lat temu powstały zakłady lotnicze. Przez te lata powstało tu 15 tysięcy statków powietrznych. Pokazy lotnicze to wielka gratka dla pasjonatów, a tu w Mielcu ich nie brakuje- mówił Janusz Zakręcki – prezes Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu.
– Dziś jesteśmy w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. Gdzie rolniczy region zaczął tworzyć swój nowy charakter i powoli, żmudnie go budować– przypomniał Waldemar Banaś – dyrektor Agencji Rozwoju Przemysłu w Mielcu
O roli samorządu województwa i samego marszałka Władysława Ortyla w idei organizacji pokazów mówił Adam Hamryszczak – prezes Portu Lotniczego „Rzeszów –Jasionka”
– To pan marszałek był i jest wielkim orędownikiem tego, aby poprzez pokazy lotnicze promować lotnicze tradycje i współczesność Podkarpacia i aby w ten sposób zaszczepiać tego bakcyla lotnictwa kolejnym pokoleniom– mówił prezes Hamryszczak.
Za część lotniczą wydarzenia odpowiada Fundacja Biało-Czerwone Skrzydła z Mielca.
– Sami kochamy lotnictwo, dlatego chcemy zarażać tą pasją innych ludzi – podkreślał w czasie pokazów Piotr Maciejewski z Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła .
Zanim nastąpiło oficjalne otwarcie pokazów widzowie już otrzymali sporą dawkę wrażeń.
Na rozpoczęcie imprezy zaprezentował się desant Stowarzyszenia Mieleckich Spadochroniarzy, którzy na ziemię wyskoczyli z AN2.
Stowarzyszenie miłośników skoków spadochronowych istnieje od ponad dwóch dekad. Jak mówią twórcy – jego celem jest kultywowanie historii, tradycji i obyczajów spadochroniarzy oraz pielęgnowanie pamięci o ich dokonaniach oraz popularyzowanie i rozwój spadochroniarstwa także poprzez integrację między pokoleniami.
Antonov AN-2 popularnie zwany „Antkiem”, który pojawił się jako pierwszy element pokazów na mieleckim niebie jest własnością Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła od 2017 roku. Dzięki dużemu zaangażowaniu pasjonatów lotnictwa – pilotów, mechaników odnowiono „Antka” i teraz prezentuje się w pełnej krasie. Egzemplarz Fundacji to tzw. wersja salonowa, w środku został wyłożony miękką tkaniną dla wyższego komfortu lotu, na pokład może zabrać do 8 pasażerów. An-2, przez polskich pilotów nazywany często „Antek”, jest największym produkowanym seryjnie jednosilnikowym dwupłatowcem na świecie. Przez długi czas dzierżył także tytuł najdłużej produkowanego samolotu świata.
Tym razem na pokazach „Antek” pokazał się zarówno solo, jak i wraz z zespołem 3AT3 Formation Flying Team.
Formacja 3AT3 powstała w 2009 roku z inicjatywy pilotów Jakuba Kubickiego i Piotra Krasińskiego. W zależności od potrzeb formację tworzą 3 lub 4 samoloty Aero AT-3,produkowane niegdyś w zakładach w Mielcu.
Te małe i lekkie, dwuosobowe maszyny turystyczne służące do rekreacyjnego latania w rękach doświadczonych pilotów są zadziwiająco sprawnymi samolotami pokazowymi. Dzięki dużemu doświadczeniu i pomysłowości pilotów udało się stworzyć jedyny w swoim rodzaju pokaz lotniczy, dzięki któremu od początku swego istnienia formacja zapraszana jest na wszystkie liczące się pokazy lotnicze w kraju.
Chociaż samoloty AT3 nie są stworzone do latania w formacji, zespół udowadnia, że „chcieć, to móc” i wykonuje manewry w odległości zaledwie niespełna 2 metrów między samolotami!
Wielkie zainteresowanie widzów wzbudził śmigłowiec wielozadaniowy Sikorsky S-70, legendarny Black Hawk, który produkowany jest w Państwowych Zakładach Lotniczych w Mielcu, spółka Lockheed Martin Corporation. Pokaz desantu ze śmigłowca i symulacji akcji ratunkowej podobał się widzom pokazów.
Ósemki na mieleckim niebie dla widzów kręcił Jacek Mainka za sterem Harvarda. Swoje umiejętności pokazał także zespół na M18 Dromaderach, czyli samolotach rolniczych i służących do gaszenia pożarów. Ten jednosilnikowy dolnopłat o konstrukcji całkowicie metalowej, z 3-kołowym stałym podwoziem, ze zbiornikiem na chemikalia umieszczonym przed kabiną pilota od lat cieszy się wielka popularnością. Do tej pory zostało wykonanych 759 samolotów M18, które sprzedane zostały do 24 krajów świata. Ponad 200 samolotów M18 Dromader zostało wyeksportowane do USA.
Tysiące osób, mieszkańców Mielca, Podkarpacia i gości z wielu innych zakątków Polski zdecydowały się spędzić sobotnie popołudnie uczestnicząc w pokazach lotniczych w Mielcu. I choć pogoda była bardzo kapryśna, tak bardzo, że na kilkanaście minut trzeba byłowstrzymać starty, to widzowie dopisali bardzo licznie.
Bardzo spektakularnie na niebie nad mieleckim lotniskiem – pomimo szarości nieba – zaprezentowała się defilada samolotów Podkarpacia. Jej uczestnikami były AT-3, AN-2, PZL TS-18 Bies, PZL TS-1 Iskra oraz SB Lim-2.
Spektakularnym wydarzeniem był pokaz Irydy, który swe wdzięki prezentowała kołując po pasie mieleckiego lotniska. Za jej sterami zasiadł Piotr Maciejewski z Fundacji Biało- Czerwone Skrzydła.Iryda, która w 2021 roku trafiła do Mielca, na razie nie lata, ale loty są w planach, które fundacja bardzo chce zrealizować. Iryda przypomina o niezwykle ważnym projekcie polskiego lotnictwa, czyli samolocie odrzutowym szkolno-bojowym.
Odnowiona w Mielcu Iryda, to jedyny taki odrzutowiec na świecie. Została wyprodukowana w 1985 roku, a ostatni raz wzbiła się w powietrze przed 20-stu laty. Na liczniku ma niespełna 100 wylatanych godzin. Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła przekazał ją Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych, pod warunkiem, że samolot zostanie odnowiony tak, by mógł na nowo latać.
Samolot Iryda był produkowany w Mielcu. Niekiedy nazywany jest pogrzebaną nadzieją polskiego przemysłu lotniczego. Polski odrzutowiec z polskimi silnikami i zachodnią awioniką miał być przebojem – również eksportowym. Powstały zaledwie 23 egzemplarze, z czego 17 latało w wojsku.
Szkolno-bojowa Iryda miała być następcą Iskry. Rozważano wyprodukowanie nawet 350-400 egzemplarzy nowego samolotu. Prace nad projektem przebiegały sprawnie, do końca lat 70. powstał wstępny projekt. W budowę samolotu zaangażowało się około 80 polskich przedsiębiorstw, a finalny montaż odbywał się w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Mielec”. W 1985 roku halę produkcyjną w Mielcu opuścił prototyp, a kolejne lata pozwoliły na zebranie doświadczeń i udoskonalenie konstrukcji. Pierwsze dwie seryjne Irydy przekazano szkole lotniczej w Dęblinie w 1992 roku i ciągle rozwijano jej konstrukcję. Poza wersją z polskim napędem, powstały również inne wersje, m.in. z silnikami Rolls-Royce.
W połowie lat 90-tych polski samolot zintegrowano z zachodnią awioniką, co pozwoliło na zastosowanie szerokiej gamy uzbrojenia. Iryda mogła także przenosić rozpoznawczego drona PZL Vector – opracowaną w Mielcu, ale niewdrożoną do produkcji, bezzałogową maszynę rozpoznawczą.
Pod koniec lat 90-tych zrezygnowano z produkcji Irydy na potrzeby polskiego lotnictwa.
źródło: UMWP
zdjęcia: Anna Magda / Biuro Prasowe UMWP
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz